Stary rynek w Łodzi

Jak to na koniec roku, trzeba troszkę ponarzekać. O tym, że Łódź jest innym miastem niż wszystkie pozostałe, chyba nie muszę nikomu już udowadniać. Siedząc przed komputerem zdałem sobie sprawę z kolejnego faktu inności tego miejsca. Nam brakuje Starego Rynku!
Pewnie pomyślicie, że zwariowałem. Otóż nie! Sam mój kolega Qrczak (od zawsze Łodzianin) się zdziwił jak mówiłem, że jadę na Stary Rynek porobić zdjęcia. Wpierw pomyślał, że mówię mu o Bałuckim a potem że Górniak.

A jednak jest. Stary Rynek, gdzie słowo stary nabiera zupełnie innego znaczenia. Tam nawet gołębie niechętnie siadają! Pamiętam jak odwiedzili nas Wrocławianie. Do dziś nie mogą się zebrać w sobie po tym co ujrzeli. Jedno jest pewne. Stary Rynek w Łodzi wygląda lepiej w nocy niż za dnia. Przynajmniej go nie widać!

Szkoda, ze Piotrkowska nie jest kwadratowa. A tak naprawdę kocham to miasto i ludzi tutaj mieszkających. Po gdzie indziej na świecie żyją tacy ludzie jak Łodzianie ze swoimi migawkami i krańcówkami. A na samą myśl o angielkach robi mi się przyjemnie.
Zobacz podobne artykuły

Aresztowany w Hiszpanii
Tak! Trafiłem do więzienia w Sewilli. Co prawda posiedziałem tam z 20 minut, ale liczy się fakt. W końcu nie każdemu zdarza się zwiedzić hiszpańskie więzienie za darmo. Wszystko zaczęło się normalnie. Odprowadziłem Kaję na przystanek na Prado de San Sebastián by udała się na Uniwersytet Pablo de Olavide. Ja spokojnie podreptałem w stronę centrum. I to był błąd!

Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Pewnego razu, siedząc spokojnie przed komputerem poznałem Kaję. Dziwny zbieg wydarzeń sprawił, że postanowiłem Ją odwiedzić w Sewilli w Hiszpanii. Podróż swoją zaplanowałem tak, żeby zwiedzić Londyn. Miasto, które stało się rajem bogactwa dla Polaków.

Mgliste wędrówki po Łodzi
Jakiś czas temu urządziłem sobie nocne wędrówki po Łodzi. Miasto wtedy wydawało mi się puste, smutne i ponure. W pewien mglisty wieczór chciałem wybrać się ponownie i uchwycić to piękno, które Łódź gdzieś w sobie skrywa.