Stara puściła mnie na rejs do Chorwacji
Rok temu pojechałem do Chorwacji na żagle. Był to mój drugi w życiu rejs morski. Pierwszy odbyłem na Bałtyku i już wiedziałem, że lubię żeglarstwo morskie. Po zdaniu patentu na jachtowego sternika morskiego, przyszedł czas na zorganizowanie własnego, pierwszego rejsu. Wybór padł na Chorwację. Adriatyk to dość prosty akwen a do tego jest tam ciepło.
Rejs rozpoczął się w znanej mi marinie w Zadarze. Mimo końcówki sezonu, stało tam jeszcze wiele jachtów i sporo ludzi przewijało się przez port. Około godziny 12, odebrałem s/y ALTOPO (Bavaria 38 M). Jach mierzył 11.39 metra długości, posiadał 3 kabiny i mieścił 8 osób (6 w kabinach + 2 w messie). W samym mieście przywitała nas słoneczna pogoda, by pod wieczór pojawiła się burza.
Poranek przyniósł natomiast bardzo ładną pogodę i nasz jacht ruszył w kierunku miasta Split. Kawał drogi, ale wiatry nam sprzyjały i wiały od rufy. Zapowiadał się piękny dzień pod żaglami. Genua oraz grot ochoczo łapały powietrze i ciągnęły łódź w dobrym kierunku.
W czasie rejsu starałem się odwiedzać znane mi już porty z poprzedniego wyjazdu. Zakotwiczyłem sobie przy porcie Hvar, skąd zawsze są piękne widoki za zachód słońca. Z wyspy jest również dość blisko do bardzo fajnej wysepki Biševo, skąd można wyruszyć na zwiedzanie Błękitniej Jaskini (Modra špilja).
Do jaskini najlepiej dopłynąć w okolicy godziny 11:00 - 13:00. Wtedy słońce pada pod odpowiednim kątem i podświetla wodę w środku, dając niesamowity błękitny kolor. Zwiedzanie jaskini jest płatne. W jej okolicy znajduję się boje dla jachtów, skąd mniejsze łodzie zabierają turystów do środka. Kolejne warte odwiedzenia miejsce to mały port Drvenik veliki. Jest naprawdę urokliwy. Piękna mała zatoczka, w której znajdziemy ciszę, spokój.