Wypływamy z Gdańska na Morze Bałtyckie
A Internet to jest jakiś na tej łódce? - dręczyło mnie to pytanie aż do wypłynięcia na wody Morza Bałtyckiego. Jak się okazało większym zmartwieniem od braku Internetu były nagle pojawiające się łodzie podwodne. Ale o tym innym razem.
Rejs zaczynał się w Gdańsku. Po przybyciu do tego miasta pociągiem, wraz ze znajomymi udaliśmy się do mariny Twierdza Wisłoujście. Tam czekał na nas jacht Jeanneau Melody o wspaniałej nazwie "HAKUNA". Łódź zbudowana z kompozytów, mierzyła długość 10,60 metra i pomieściła 8 osób na swoim pokładzie.
Jacht na swoim wyposażeniu posiadał ploter wraz z systemem AIS, webasto, morskie WC, tratwę ratunkową, EPIRB (Emergency Position-Indicating Radio Beacon), radar UKF i radio. W lodówce zmieściło się sporo piwa, nalewek i coś do przekąszenia.
Początkowo mieliśmy płynąć w kierunku Visby, ale wiatry pognały nas do Allinge-Sandvig na Bornholmie. Dopłynięcie tam zajęło nam jakieś dwie doby. Po drodze spotykaliśmy duże drobnicowce. Miły dla oka był zachód słońca.
Zobacz podobne artykuły
Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak...
Pewnego razu, siedząc spokojnie przed komputerem poznałem Kaję. Dziwny zbieg wydarzeń sprawił, że postanowiłem Ją odwiedzić w Sewilli w Hiszpanii. Podróż swoją zaplanowałem tak, żeby zwiedzić Londyn. Miasto, które stało się rajem bogactwa dla Polaków.
Stary rynek w Łodzi
Jak to na koniec roku, trzeba troszkę ponarzekać. O tym, że Łódź jest innym miastem niż wszystkie pozostałe, chyba nie muszę nikomu już udowadniać. Siedząc przed komputerem zdałem sobie sprawę z kolejnego faktu inności tego miejsca. Nam brakuje Starego Rynku!
Mgliste wędrówki po Łodzi
Jakiś czas temu urządziłem sobie nocne wędrówki po Łodzi. Miasto wtedy wydawało mi się puste, smutne i ponure. W pewien mglisty wieczór chciałem wybrać się ponownie i uchwycić to piękno, które Łódź gdzieś w sobie skrywa.




