
Cmentarz z ,,pepeszą"
Wyjeżdżając z Bornego Sulinowa i kierując się w stroną wioski Krągi możemy trafić na stary Cmentarz cywilno-wojskowy z ,,pepeszą". Znajduje się tam sporo mogił z pochowanymi po wojnie rosyjskimi żołnierzami oraz ich rodzinami.
Pytając od zejście nad jezioro Pile w Bornym Sulinowie powiedziano mi, że mam skręcić w prawo za Okrąglakiem. Dom Oficera zbudowano w latach 1934 - 1936 przez Niemców. Służył on jako szkoła artylerii armii niemieckiej Wermachtu. Znajdowało się tam również kasyno oficerskie. Budynek służył do szkolenia oficerów i podoficerów jednostek pancernych generała Heinza Wilhelma Guderiana.
Wyjeżdżając z Bornego Sulinowa i kierując się w stroną wioski Krągi możemy trafić na stary Cmentarz cywilno-wojskowy z ,,pepeszą". Znajduje się tam sporo mogił z pochowanymi po wojnie rosyjskimi żołnierzami oraz ich rodzinami.
Pomiędzy Bornym Sulinowem a Kłominem ciągnie się dawny poligon wojskowy. Na jego terenie można napotkać pozostałości różnego rodzaju bunkrów zbudowanych przez Armię Radziecką. Znajdziemy tam najwięcej bunkrów ćwiczebnych, gdzie żołnierze doskonalili umiejętności ich zdobywania.
Tyle się mówi o wymarłych miastach na Ukrainie po wybuchu reaktora w Czarnobylu. Opustoszałe miasta i wioski ciągną się tam kilometrami. Jednak nie trzeba tak daleko szukać wymarłych miast. Możemy odwiedzić Kłomino, które leży w okolicy Bornego Sulinowa (około 15 km od miasta). Miasto znajduje się na skraju dawnego poligonu. W czasach radzieckich nosiło ono nazwę Grodek lub Gródek, a po niemiecku zwano je Westwalenhof.
Odpady też mogą być piękne. Wiele lat temu za czasów PRLu, z odpadów na Nowych Sadach zbudowano rzeźbę. Kula "na wiaduktach" znajduje się przy ulicach Maratońska i al. Waltera-Janke.
Jakiś czas temu a dokładnie 13 marca wybrałem się wraz z MMŁódź na kolejny Foto Dej. Tym razem udaliśmy się do Łódzkich Zakładów Przemysłu Spirytusowego POLMOS. Być może są to jedne z ostatnich zdjęć jakie wykonano w tym miejscu.
Rok temu wybrałem się ze znajomymi nad Zalew Sulejowski, żeby po nim pospacerować. W tym roku też odwiedziliśmy to miejsce. Niestety lód był zbyt cienki, żeby po nim chodzić, więc ruszyliśmy szybko w stronę bunkrów. Tym razem wiedzieliśmy gdzie się udać a piękny głos Marzeny z Automapy umilał nam podróż.
Pierwszą rzeczą jaka zwróciła moją uwagę w Hiszpanii była piękna i soczysta pomarańcza wisząca sobie na drzewie przy drodze. Cudowny owoc, silny aromat i ten rajski kolor. Wisiała sobie spokojnie na drzewie tuż przy głównej ulicy. Z każdą chwilą ślinka mi ciekła coraz bardziej. No zerwij ją i zjedz! - krzyknęła Kaja.
To co najbardziej spodobało mi się w Hiszpanii to ludzie. Do dziś jestem zachwycony ich kulturą, podejściem do życia, spokojem i rozsądkiem, a przede wszystkim brakiem "dresów". Przechadzając się późno nocą po mieście, nie bałeś się, że możesz oberwać od kogoś. No po za małym przypadkiem, kiedy sam się o to poprosiłem. A nawet jeśli już spotkałeś gościa, który idąc szeleścił spodniami to wiedziałeś, że wraca z treningu.
Tak! Trafiłem do więzienia w Sewilli. Co prawda posiedziałem tam z 20 minut, ale liczy się fakt. W końcu nie każdemu zdarza się zwiedzić hiszpańskie więzienie za darmo. Wszystko zaczęło się normalnie. Odprowadziłem Kaję na przystanek na Prado de San Sebastián by udała się na Uniwersytet Pablo de Olavide. Ja spokojnie podreptałem w stronę centrum. I to był błąd!
Pewnego razu, siedząc spokojnie przed komputerem poznałem Kaję. Dziwny zbieg wydarzeń sprawił, że postanowiłem Ją odwiedzić w Sewilli w Hiszpanii. Podróż swoją zaplanowałem tak, żeby zwiedzić Londyn. Miasto, które stało się rajem bogactwa dla Polaków.
Jak to na koniec roku, trzeba troszkę ponarzekać. O tym, że Łódź jest innym miastem niż wszystkie pozostałe, chyba nie muszę nikomu już udowadniać. Siedząc przed komputerem zdałem sobie sprawę z kolejnego faktu inności tego miejsca. Nam brakuje Starego Rynku!
Jakiś czas temu urządziłem sobie nocne wędrówki po Łodzi. Miasto wtedy wydawało mi się puste, smutne i ponure. W pewien mglisty wieczór chciałem wybrać się ponownie i uchwycić to piękno, które Łódź gdzieś w sobie skrywa.